reklama
kategoria: Muzyka
21 wrzesień 2019

Natalia Sikora: muzyka i miłość

zdjęcie: Natalia Sikora: muzyka i miłość / fot.. nadesłane
fot.. nadesłane
Rozmowa z Natalią Sikorą
REKLAMA
Jak dotąd w swoim rockowym śpiewaniu byłaś przede wszystkim pod wpływem Janis Joplin. Dlaczego zdecydowałaś się przygotować płytę Tribute To Mira Kubasińska? Czy wcześniej wsłuchiwałaś się w nagrania Kubasińskiej?

Od dzieciństwa znam nagrania Kubasińskiej z zespołem Breakout. Pomysł na nagranie takiej płyty pojawił się już kilka lat temu. Dlaczego? Bo tak czułam. Na moje śpiewanie wpływ ma cała muzyka, którą znam i którą poznaję. Janis ma na mnie najsilniejszy wpływ, bo poznałam Janis jako pierwszą... Breakout bardzo wyraźnie dał znać, że moje ukochane lata 60. i 70. były u nas równie kolorowe. Myślę, że w tym jest klucz: w energii i mocy muzyki, która powstała w tamtych latach. Później nic nie miało w sobie tej mocy. Jedynie próbuje się ją przywoływać. Dlatego sięgam do tamtej muzyki, która jest cool. I pracuję wreszcie nad własnym autorskim „cool” z moim Voodoo Dog.

Mira Kubasińska była wokalistką zespołów Blackout i Breakout prowadzonych przez Tadeusza Nalepę i wykonujących wyłącznie jego kompozycje. Dlaczego twój album nie nosi tytułu Tribute To Mira Kubasińska And Tadeusz Nalepa? Tym bardziej, że rozpoczyna się od – bardzo udanej – wersji Pożegnalnego bluesa, utworu, który śpiewał Nalepa.

Album ma taki tytuł, bo kiedyś widziałam Mirę Kubasińską w moim rodzinnym mieście, w Słupsku, na koncercie i miałam przyjemność wraz z moimi bliskimi porozmawiać z nią kilka minut. W rozmowie była ciepła i otwarta. W twarzy Kubasińskiej widać było wszystko to, o czym śpiewała. Była w tym tak mało popularna dziś prawda. A dla mnie prawda powinna być najbardziej po-pularna... Kilka lat trwały nasze próby nagrania tej płyty. Dlatego kilka lat, bo początkowo przy tym pomyśle kręcili się ludzie z własnymi egoistycznymi problemami i ich energia blokowała zrealizowanie naszego pomysłu… Tytuł płyty jest taki, bo jestem kobietą i tak mi nakazała intuicja. A to, że talent i osobowość Tadeusza Nalepy przerastały talenty i osobowości tej całej grupy ludzi, którzy kręcili się przy nim – tak było zawsze i tak zawsze będzie w życiu niektórych artystów. Płyta specjalnie zaczyna się Pożegnalnym bluesem. Dla mnie, która nie znałam osobiście Tadeusza, a Mirę słyszałam raz na koncercie, pierwszym i ostatnim zbiorem informacji będzie muzyka i miłość, silne uczucie, które łączyło Tadeusza i Mirę. Reszta to zbiór nieprawd zaintonowanych nieczysto przez innych ludzi. Prawdziwa jest tylko muzyka.

Na twoją płytę trafiły opracowania utworów z repertuaru Breakoutu, składające się na swego rodzaju przekrój dorobku Kubasińskiej z tą grupą. Czy sama dokonałaś takiego wyboru, czy ktoś ci doradzał?

Zasadniczo sama, ale kilku rad udzielili mi muzycy grający na płycie. Ten materiał niesie w sobie dużą moc. Najwięcej uwagi poświęciłam temu, by nie było czegoś za dużo.

Co sądzisz o kompozycjach Tadeusza Nalepy, jak ci się je śpiewało?

Kocham je. Śpiewało się super. Kocham gitarowe linie wokalu. Kocham struny. Kocham prąd. Kocham blues.

Jak ci się interpretowało poetyckie teksty Bogdana Loebla, pisane dla Miry Kubasińskiej?

Bogdan napisał teksty, które pozostaną na zawsze, bo mają wartość artystyczną. I są cool. Warto by młodsze pokolenia posłuchały tych tekstów.

W nagraniach towarzyszy ci doborowy skład muzyków, niektórzy byli znani z zespołów Tadeusza Nalepy. Jak doszło do zebrania tej supergrupy? I kto odpowiada za aranżacje, bo brak takiej informacji w opisie płyty...

Aranżacji strzegł cały zespół, a najbardziej Winicjusz Chróst, który zaopiekował się także brzmieniem płyty. To wspaniali muzycy. Nauczyli mnie wiele. A zebrały nas muzyka i pasja. Z Krzysiem Dłutowskim znam się od wielu lat. Poznaliśmy się w 2002 roku na festiwalu MUFKA na warszawskim Ursynowie. Z Winkiem znam się od 2014 roku, kiedy to nagrywałam mój autorski album BWB Experience w jego studiu. Z Vlodim, Darkiem i Jarkiem znam się krócej. A przy okazji nagrań Tribute To Mira Kubasińska poznałam Darka Kozakiewicza. Ale wydaje mi się, że znamy się już od kilku wcieleń.

Jak przygotowywałaś się do tych nagrań? Mam wrażenie, że nie zamierzałaś nawiązywać do wykonań Kubasińskiej. Chciałaś zaznaczyć swą indywidualność na różne sposoby.

Życie mnie przygotowało i szereg doświadczeń artystycznych. Oczywiście zadziałały serce i dusza. Tak mam. Nic nie chciałam specjalnego – tylko pokłonić się Mirze, która była wspaniała, i muzyce, którą kocham, taki złożyć jej hołd.

Do którego z nagranych utworów masz najbardziej emocjonalny stosunek?

Wielki ogień. Bo tak rozumiem miłość. Bo miłość to ogień.

Czy będzie jakaś kontynuacja? Planujesz koncerty z piosenkami z repertuaru Miry Kubasińskiej?

Gramy koncerty, kiedy wszystko pasuje, żeby je zagrać. I planujemy grać koncerty. To jest kontynuacja naszej pracy z tym materiałem... Ale dla mnie teraz trwa najważniejszy rozdział w moim życiu artystycznym, czyli rozdział z moim zespołem Voo Doo Dog. Pracujemy nad płytą.

Rozmawiał: WIESŁAW KRÓLIKOWSKI

Wywiad ukazał się w numerze „Teraz Rocka” z października 2018 roku. Obecnie w sprzedaży dostępny jest wrześniowy numer pisma, w którym redakcja sporo miejsca poświęciła takim wykonawcom jak: Tool, Ian Gillan, Pink Floyd, Prophets of Rage czy Soen. Pismo dostępne jest w kioskach w całej Polsce oraz na stronie TerazMuzyka.pl.
 
PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Ropczyce
2.4°C
wschód słońca: 06:56
zachód słońca: 15:43
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Ropczycach